Święto plonów jak co roku zgromadziło rolników, mieszkańców wsi, a także przedstawicieli władz lokalnych. Obchody były okazją do wspólnego dziękowania za udane zbiory, ale także do refleksji nad pracą rolników.
Dożynki to tradycyjne, polskie święto radości, ale przede wszystkim wdzięczności Bogu za udane zbiory. Dlatego w Bisztynku świętowanie rozpoczęło się od uroczystej Mszy świętej. W Sanktuarium Najdroższej Krwi Pana Jezusa można było podziwiać dożynkowe wieńce, które po Eucharystii mieszkańcy nieśli w barwnym korowodzie ulicami Bisztynka.
Część oficjalna na targowisku miejskim rozpoczęła się od przekazania dożynkowego chleba. Starości dożynkowi wręczyli bochen burmistrzowi Bisztynka, który dziękował im za ciężką pracę. „Codziennie po prostu muszą być w gospodarstwie. Szczególny hołd w kierunku hodowców bydła, gdzie ci dwa razy dziennie muszą zajmować się swoimi zwierzętami. Ale też powiedzenie, że rolnik śpi, a jemu trawa rośnie jest wielce nieprawdziwe i jakby krzywdzące rolników. Rolnik pracuje przez 24 godziny, 365 dni w roku” – podkreśla Zbigniew Filipczyk, burmistrz miasta i gminy Bisztynek.
Za ten trud, władze gminy nagrodziły wyróżniających się rolników. W tym gronie byli między innymi Justyna i Przemysław Więczkowscy. Rodzina z Unikowa zajmuje się hodowlą bydła mlecznego. „Zajmujemy się produkcją mleka, stado mamy nieduże bo mamy 35 sztuk krów dojnych i 40 hektarów ziemi. To jest praca, która wymaga i niedzieli, i świąt, i każdego dnia. Także nie można sobie pozwolić na to, że tej pracy się nie wykona” – przyznaje Przemysław Więczkowski.
Podczas dożynek wybrano najpiękniejszy wieniec. Wybór nie był łatwy. Komisja zwracała szczególną uwagę na estetykę i tradycyjną formę wieńca. Zwyciężyło Koło Gospodyń Wiejskich „Ni z gruszki, ni z pietruszki” w Paluzach. Prace nad wieńcem trwały trzy tygodnie. Będzie on reprezentował gminę na dożynkach wojewódzkich 15 września w Olsztynku.
Dożynki to nie tylko podziękowania i wieńce. To także prezentacje kół gospodyń wiejskich działających w gminie Bisztynek. Tu naprawdę było na co popatrzeć, bo każde z kół chciało zaprezentować się z jak najlepszej strony. Ciasta, chleby, wędliny, a także przyprawy – to wszystko wypełniło targowisko miejskie w Bisztynku. Oczywiście nie brakowało także degustacji przygotowanych potraw.
Nad wszystkim unosiła się muzyka lokalnych kapel ludowych.